Po operacji i rehabilitacji pora wrocic do domu. Musieliśmy sie spakować dzien wcześniej następnie oddac klucze. Wylądowaliśmy na lotnisku o 14 . Przyjechal po nas krzysztof o toskiem, poniewaz artur byl w pracy. Przywitalismy sie, tosiek mial nawet prezent dla franka. Byla to piłka do grania w noge. Dojechaliśmy do domu, ja sie rozpakowalam i poszłam do salonu gdzie byl franek. Usiedlismy i zaczęliśmy ogladac Tv. Z frankiem nie mozna było niczego ogladac oprocz kreskówek. O 18 usłyszałam przekrecajacy sie zamek w drzwiach, byl to Artur . Przywitał sie z frankiem, nie mogli sie nacieszyć soba . Przyszedl do mnie, chciał mnie pocałować ale sie od niego odsunelam, poniewaz wczoraj się poklócilismy przed wyjazdem.
Artur kazal Frankowi isc spac, a mnie poprosil o rozmowe w cztery oczy. Wiedzialam ze pewnie bedzie chcial mnie przeprosic i sie pogodzic. Poszłam razem z nim do pokoju. Usiadłam przy stole Artur zaczął:
-Przepraszam Cie kochanie ze wczoraj tak powiedzialem nie chcialem zeby to tak zabrzmiało. Chodziło mi o to ze...
- Ze co ze twoja mamusia jest ważniejsza odemnie?! -przerwałam mu . Tak naprawde mu wybaczyłam, ale chcialam sie jeszcze z nim podroczyc.
- Nie to ty jestes najwazniejsza!
- Udowodnij.
I wtedy Artur mnie namiętnie pocałował prosto w usta. Trwało to chwile a mi wydawalo sie to jak wieczność.
-jak chcesz moge odwołać ten wyjazd mamy .
-nie musisz.
Nastepnego dnia obudziłam sie o 7 , Artura już nie bylo. Zastanawiałam sie gdzie on moze byc, ale przypomniałam się ze dzisiaj mialam przyjsc na komendę złożyć dokumenty ze wracam. Szybko sie umylam, ubrałam ,ogarnęłam ,zjadłam sniadanie z Frankiem i zawiazlam go do szkoły, a ja sama pojechałam na komende. Mialam sie do widzieć kiedy moge zaczac służbę. Przed komendą natknęłam się na Emilke, pozniej na korytarzu na Mieszka i w koncu dotarłam do pokoju komendanta. Zapukalam po czym ulyszalam "wejsc " . Po rozmawiałam z komendantem, ktory byl zadowolony ze wrocilam, obiecalam mu ze zobaczy sie z Frankiem , a on mi powiedzial ze moge zaczynac służbę od jutra. Bylam bardzo szczęśliwa. W koncu moge powrócić do normalnego zycia. Wyszłam z pokoju komendanta na korytarz, szlam wolno nie spieszac sie w strone schodów, az tu nagle z pokoju przesłuchań wyskoczyl jakis mezczyzna z bronia w reku. Wziął mnie za szyje szarpiac i krzyczał ze jesli wpakują jego kumplow do wiezienia to mnie poszczeli . Zaczęłam sie bac, przede mną stali policjanci i ochrona oraz negocjator, ktory probowal odwiezdz go od tego pomyslu. Czułam jak mi łzy spływały po twarzy. Wciaz szlyszalam krzyki Mikołaja i Krzyśka, ktorzy mówili "wszystko bedzie dobrze, wytrzymaj Monika ". Nagle uslyszam wielki huk i poczułam niewyobrażalny ból przy prawym biodrze. Upadłam na podłogę.......
Ciąg dalszy miniaturki nastąpi.
Świetna miniaturka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Weny ;D
Paulina
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziekuje :)
UsuńSuper . Mam nadzieje , że szybko się pojawi kolejna część . Zrobisz też Wilijny rozdział z Moniką Kownacką ? Proszę . Strasznie lubię tę policjantkę . Życzę Ci dalszej weny
OdpowiedzUsuńW sumie nie glupi pomysl tylko jest jedna przeszkoda... nie mam kiedy ale sprobuje
OdpowiedzUsuńDzieki za komentarz;)
Pozdrawiam;)
Rozdział Genialny, super.
OdpowiedzUsuńFajnie,że sierżant sztabowy Monika Kownacka wróciła do pracy,aby pełnić ponowną służbę z swoim partnerem w pracy starszym posterunkowym Krzysztofem Zapałą.
Skąd Ci bandyci / porywacze znaleźli się w budynku Komedy?...
Czekam na II część miniaturki.
Kontynuuj szybki, kontynuuj szybko
Z okazji świąt Bożego Narodzenia, życzę Ci dużo zdrowia szczęścia wspaniałych świąt spędzonych w gronie najbliższych Tobie osób.
Wesołych świąt 🎄
Dużo, dużo prezentów
Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBartek
O jej😍 dziekuje 😳 postaram sie szybko napisac II czesc.
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie mam nadzieję, że szybko będzie kolejna część. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńA już jest 😃
OdpowiedzUsuń